|
Na podstronie recenzji pojawiła się aktualizacja. Tymoteusz Wronka na portalu Katedranast.pl i Maciej Rybicki na portalu Fantasta.pl recenzują ostatni tom antologii Kroki w nieznane.
Recenzje pokazują, że obecne Kroki w nieznane są zdecydowanie bardziej różnorodną gatunkowo antologią w porównaniu z pierwszą serią, ukazującą się jeszcze w latach 70. i redagowaną przez Lecha Jęczmyka. Maciej Rybicki napisał, że Kroki w nieznane z roku 2014 „zapamięta, o dziwo, przede wszystkim dzięki tekstom, w których w popkulturowym, ponowoczesnym tyglu groza literacka miesza się z historią kina czy humorem. Niezłych opowiadań, łamiących lub wyłamujących się ze sztywno rozumianych konwencji, jest tu zresztą więcej.”
Podstrona z recenzjami zawiera zajawki tekstów i LINKI DO RECENZJI WSZYSTKICH TOMÓW ANTOLOGII, w tym tych z lat 70.
Jonathan Lethem – opowiadanie „Zatwardziali kryminaliści” / „The Hardened Criminals” to zaledwie trzecie opowiadanie tego autora przetłumaczone na język polski. Więcej szczęścia mają jego powieści. Ale to właśnie w krótkich tekstach pisarz pokazuje swój prawdziwy lwi pazur. Opowiadanie pochodzi z okresu, kiedy autor balansował na granicy między fantastyką, a literaturą głównego nurtu. Lethem pokazuje w nim zarówno mistrzostwo w kreowaniu świata, jak i umiejętność budowania skomplikowanych wewnętrznie bohaterów. W zeszłorocznych Krokach w nieznane zamieściliśmy jego znakomity i wstrząsający tekst, pt. „Szczęśliwy Człowiek”. Opowiadanie „Zatwardziali kryminaliści” przetłumaczyła Jolanta Pers.
Braulio Tavares – pisarz, poeta, pieśniarz i kompozytor, autor scenariuszy filmowych i seriali telewizyjnych; szeroko rozpoznawana osobowość życia kulturalnego Brazylii. Zasłużony też dla propagowania literatury fantastycznej tego kraju na rynku anglosaskim. Stworzył m.in. hasło o fantastyce brazylijskiej do słynnego projektu The Encyclopedia of Science Fiction Johna Clute’a i Petera Nichollsa. Z dużego dorobku pisarza warto wspomnieć książki, którym najbliżej do fantastyki, np. powieść science fiction A máquina voadora (1994), cztery zbiory opowiadań A espinha dorsal da memória (1989) i Mundo fantasmo (1996), Mundo Fantasmo: a espinha dorsal da memória (1996) i Sete Monstros Brasileiros (2014). Ten ostatni to ciekawy przykład zbioru tematycznego o fantastycznych istotach stworzonych i powielanych w długiej tradycji brazylijskiej literatury ustnej. Z kolei pierwszy zbiór otrzymał nagrodę Nova, która stanowi brazylijski odpowiednik polskiej nagrody im. Janusza A. Zajdla. „Nurek” / „Stuntmind” pochodzi właśnie z tej kolekcji. To hipnotyczna, nieco barokowa, wizja kontaktu ludzi z potężną rasą Obcych. Krótkie, treściwe opowiadanie w starym dobrym stylu z nieoczekiwaną puentą. Opowiadania przetłumaczyła Iwona Michałowska-Gabrych.
Christopher Green – kilkanaście lat temu opuścił Stany Zjednoczone, aby zamieszkać na antypodach. W roku 2009 zawojował nominacje do Aurealis Award. To najważniejsza nagroda przyznawana przez australijskich fantastów. Otrzymał jednocześnie trzy za opowiadania w kategorii horror, science-fiction i fantasy. Nagrodę zdobył w tej ostatniej za zamieszczone w niniejszym tomie opowiadanie „Zdobycz ojca” / „Father’s Kill”. To baśniowa perełka – ziszczony koszmarny sen z okresu dzieciństwa. Można interpretować ten utwór odwrotnie, jako projekcję koszmarów dorosłości, kiedy martwimy się o własne potomstwo. Tekst zrozumiały najbardziej dla tych, którzy jeszcze nie przestali być dziećmi lub już stali się dorosłymi. Tekst przetłumaczyła Agnieszka Studniarek.
Ray Cluley – debiutuje opowiadaniem „Rekin! Rekin!” w polskim przekładzie. Młody pisarz brytyjski, który próbuje swoich sił w fantastyce i horrorze oferuje w tym tekście wyrafinowaną grę z konwencją. To literacki horror w horrorze filmowym, nielinearna opowieść naszpikowana odniesieniami do „Szczęk” Spielberga. Autor kpi ze świata gwiazd filmu, klisz, schematów jakimi posługują się scenarzyści i reżyserzy we współczesnym kinie rozrywkowym. Za ten tekst Cluley zdobył The British Fantasy Award dla najlepszego opowiadania roku 2013. Nic dziwnego, ponieważ „Rekin! Rekin!” to perfekcyjna, literacka zabawa narracją na poziomie filmów „Przekręt” Guy’a Ritchiego, czy „Pulp fiction” Quentina Tarantino. Nie ma krzty przesady w tym stwierdzeniu. Aby w pełni przekonać się o tym trzeba przeczytać opowiadanie Ray Cluley’a.
Ilustracja do opowiadania Rekin! Rekin! z brytyjskiego magazynu „Black Static”
Kolejne opowiadanie w „Krokach w nieznane” to „Szmaciarz” / „Rag and Bone” autorstwa młodej, obiecującej autorki z Wielkiej Brytanii, która ostatnio opublikowała kilka bardzo stylowych tekstów. Jednym z najciekawszych jest właśnie „Szmaciarz” (opublikowany oryginalnie na stronie internetowej wydawnictwa Tor, z przepiękną ilustracją Johna Jude Palencara), rozgrywający się w Liverpoolu, po bliżej nieokreślonej katastrofie. Poprosiliśmy autorkę o parę słów na temat opowiadania, a także zapytaliśmy o przyczynę popularności postapokaliptycznego science fiction w twórczości brytyjskich SF. Dla tych, którzy nie pamiętają brytyjskiego dorobku w tym zakresie można przytoczyć, np. Wojnę światów Wellsa, Dzień Tryfidów Wyndhama, czy film Boyle’a „28 dni później”.
Priya Sharma o „Szmaciarzu”:
Szmaciarze krążyli konnymi zaprzęgami po ulicach i zbierali nieprzydatne w gospodarstwach domowych przedmioty, aby sprzedawać je kupcom. Począwszy od początku XIX w. sprzedaż szmat do produkcji papieru i kości do przerobienia na klej stało się sposobem na życie. Szmaciarze funkcjonowali jeszcze w czasach mojego dzieciństwa w latach 70. XX w.
Handel tego rodzaju odrodził się ostatnio z powodu wzrostu cen złomu. Właśnie to sprawiło, że zaczęłam myśleć o założeniach i charakterze tej historii. Jednak dopiero umieszczenie akcji w alternatywnej rzeczywistości dawnego Liverpoolu sprawiło, że zaczęłam się naprawdę ekscytować tym opowiadaniem. To piękne miasto o bogatej historii, na podstawie której można tworzyć. Czytanie o jego wiktoriańskim dziedzictwie nastroiło mnie do rozważań o ciemniejszej stronie brytyjskiej rewolucji przemysłowej – braku poszanowania praw człowieka i okropnych warunkach, w których ludziom przyszło wtedy żyć i pracować. Mroki tamtych czasów i ubóstwo zmieniło naturę bohaterów i samej opowieści.
Wiele detali, które wykorzystałam rzeczywiście istnieje w Liverpoolu, np. dziennik „Echo”, pub „Baltic Fleet”, kluby piłkarskie Liverpool i Everton, a także miejska zabudowa.
Odnośnie twojego pytania o przyczynę popularności postapokaliptycznego science fiction w twórczości brytyjskich autorów: sądzę, że jest to produkt naszej szerszej świadomości świata i wiedzy o tym, że struktura cywilizacji jest w rzeczywistości dość nietrwała. Staliśmy się świadomi, że żyjemy w ciągłym zagrożeniu – czy to prawdziwym, czy też wymyślonym – przed wojną jądrową, terroryzmem, wirusami, brakiem ropy, kryzysem finansowym. Dwudziestoczterogodzinne programy informacyjne napędzają strach przed tym, że znany nam świat ulegnie samozniszczeniu.
Zastanawiam się też, czy w tym wszystkim nie chodzi również o tęsknotę za czymś prostszym. Czy jesteśmy zmęczeni współczesnym życiem? Po tym, jak nasze podstawowe potrzeby zostały zaspokojone, staliśmy się bardziej nieszczęśliwi i niespełnieni. Większość postapokaliptycznych historii zabiera nas z powrotem do prostszych światów, gdzie życie jest surowe i sprowadza się do walki o przetrwanie.
Priya Sharma about „Rag and Bone”:
Rag and bone men went round the streets in their horse and carts, collecting unwanted household items to sell on to merchants. It was a way of life that began in the 1800s, where they sold on rags for papermaking and bones for glue. They were still around when I was a child growing up in the 1970s.
It’s a trade that has had a resurgence recently due to the rise in the price of scrap metal. It set me thinking about a character and the premise for this story. It wasn’t until I set it in an alternative Liverpool that I started to get really excited. It’s a beautiful city with a rich history to draw on. Reading about its Victorian heritage made me think about the darker side of Britain’s industrial revolution- the lack of people’s right and the awful conditions in which they lived and worked. That darkness and poverty altered the nature of the characters and the story.
A lot of the detail I used is based in real life Liverpool – such as The Echo newspaper, The Baltic Fleet pub, Liverpool and Everton Football Clubs and the city’s buildings.
As to your question why post-apocalypse fiction is so popular among UK authors, I think it’s a product of our wider consciousness of the world and that the fabric of civilisation is actually pretty fragile. We’ve become aware that we’re under constant threat, be it real or imagined- nuclear war, then terrorism, disease, lack of oil, financial collapse. Twenty-four hour news fuels the paranoia that the world as we know it will self destruct.
I also wonder if its a hankering for something simpler, too. Are we bored with modern life? As our basic needs have become satisfied we’ve become more unhappy and unfulfilled. Most post-apocalypse fiction takes us back to simpler worlds, where life is stripped back and becomes about survival.
And, lets not forget, that post-apocalypse situations are a great crucible for throwing unlikely characters together.
Ilustracja JOHNA JUDE PALENCARA opublikowana oryginalnie wraz z opowiadaniem „Szmaciarz” na stronie www.tor.com
„Pogromca smoka z Merebarton” to swego rodzaju antyfantasy. Głównym wyróżnikiem tekstu jest cyniczna do szpiku kości narracja, z której znane są utwory tego autora. W tym wypadku Parker przechodzi jednak sam siebie drwiąc ze stereotypów fabularnych fantasy. Spisana w pierwszej osobie opowieść odkrywa przed nami historię walki ze smokiem, ale także jej liczne okoliczności, których nie spotkamy w klasycznej fantasy. Krótko mówiąc: K.J. Parker w olimpijskiej formie! Opowiadanie przetłumaczyła Anna Klimasara.
Czy K.J. Parker tworzy jeszcze fantasy, czy już fikcję historyczną? To kolejne pytanie, które otwiera gorącą dyskusję toczoną na Zachodzie wokół autora „Pogromcy smoka z Merebarton”. Na to pytanie autor odpowiada, że pisze coś w rodzaju syntetycznej historii, ponieważ fikcja historyczna jest straszliwie ograniczona prawdziwym przebiegiem wydarzeń. Syntetyczna historia to fikcja utkana z historii: “W ten sposób supermarkety produkują kiełbasę pod własną marką. Mięsa jest tam tylko tyle, aby czuć było jego smak. Pożyczam wiele z historii – nazwy, różne aspekty kultur i cywilizacji, incydenty z życia prawdziwych ludzi. Ale potrzebuję kontroli nad opowieścią; wolę być kierowcą, niż pasażerem.” – podkreśla Parker. Skojarzenia z fikcją historyczną są silne, ponieważ autor unika epatowania charakterystyczną dla gatunku fantasy magią. Mówi, że lubi trzymać magię na wodzy. Woli ją w opowiadaniach, niż w powieściach. “Magia w literaturze fantasy jest trochę jak sos chili; oszczędnie wykorzystywana smakuje wybornie. Powieść całkowicie przesycona magią może być niejadalna. Wszystko co czujesz to chili, a nie mięso i warzywa” – tłumaczy swoje podejście
„Pogromca smoka z Merebarton” pojawił się już w wersji rosyjskiej
Wiktor Toczinow – rosyjski pisarz, który dobrze czuje się w klasycznej fantastyce, jak i horrorze. Skończył studia w 1989 r. w Leningradzkim Instytucie Lotnictwa. Po czym służył przez kilka lat w wojsku. Pracował później w kilku różnych profesjach aż do roku 2003, kiedy zdecydował, że zostanie zawodowym pisarzem. Toczinow ma na koncie wiele powieści i opowiadań. W sporej ich części sięga po swoje doświadczenia militarne. „Krzyż św. Jerzego” rozgrywa się w świecie totalitarnym, który – w jakimś stopniu – jest odwróceniem sytuacji z Folwarku zwierzęcego Orwella. Porządku strzegą tutaj zmodyfikowane zwierzęta. Kiedy bohater popada w konflikt z systemem rozpoczyna się polowanie, ale tym razem to człowiek jest zwierzyną łowną, a myśliwymi zwierzęta.
Widać w rosyjskiej fantastyce powrót do tematów politycznych. Ina Goldin w „Naszej krwi”, innym opowiadaniu rosyjskim z tegorocznego tomu antologii, przedstawia świat po upadku, który wpadł w objęcia totalitaryzmu. Z kolei Wiktor Toczinow w „Krzyżu św. Jerzego” nawiązuje bezpośrednio do sytuacji społecznej i politycznej współczesnej Rosji. Opowiadanie krytykuje, boleśnie i dosłownie, system polityczny kraju, staczający się w kierunku totalitaryzmu. Autor lży też konsumpcyjne społeczeństwo dające się ogłupiać sprzedajnym mediom. Dosłowność przysłania tutaj ponura, ale fascynująca wizja kraju sterowanego za pośrednictwem zmodyfikowanych genetycznie zwierząt. Choć i ten element opowiadania możemy odczytywać literalnie, jeśli założymy, że w ten sposób autor chciał zakodować coś, czego w putinowskiej Rosji nie można powiedzieć otwarcie.
Brandon Sanderson – autor, który szybko wyrasta na największą gwiazdę amerykańskiej fantasy. Bardzo płodny pisarz, który – jak dotąd – nie zdradza nawet w najmniejszym stopniu objawu „wypisania”. Dokończył z powodzeniem serię Koło czasu Roberta Jordana i jednocześnie tworzył swoje własne utwory. Specjalizuje się w fantasy, ale space opera „Pierworodny” pokazuje, że potrafi odnaleźć się w każdym gatunku. W Krokach w nieznane 2013 została opublikowana jego nowela „Nowa dusza cesarza” za którą otrzymał Hugo Award. Więcej o autorze i jego twórczości we wpisie z poprzedniego roku. Opowiadanie przetłumaczył Mirosław P. Jabłoński.
Ilustracja do opowiadania ze strony www.tor.com, autorstwa Donato Giancola
Jonathan Sherwood – interesujący autor, którego twórczość jakimś trafem nie miała jeszcze okazji pojawić się w tłumaczeniu na język polski. „Głębia siwego oceanu” to twarda fantastyka, która zadowoli nawet wybrednych fanów tego gatunku. Dawno nikt nie napisał tak logicznej i konsekwentnie poprowadzonej historii rozgrywającej się w przestrzeni kosmicznej. Sherwood z dużą wyobraźnią rysuje wizję przeciwności jakie niegościnny kosmos stawia kruchemu organizmowi człowieka. Opowiadanie powinno zaciekawić wszystkich, którym podobają się kosmiczne aspekty „Interstellar” Christophera Nolana.
Akcja opowiadania „Ostatnia rafa” / „The Last Reef” toczy się w świecie, w którym międzyplanetarna sieć radiowa NASA (sieć nadajników pozwalających sondom zachować kontakt z Ziemią bez konieczności zabierania w kosmos urządzeń dużej mocy), zyskuje samoświadomość. Poszczególne elementy sieci przeistaczają się w sztuczne inteligencje i – wykorzystując nanotechnologię – przeistaczają się „inteligentną materię”, zoptymalizowaną do przetwarzania informacji.
Gareth L. Powell to pisarz z Wielkiej Brytanii pisujący science fiction i fantasy, który zebrał w ostatnich latach wiele pochlebnych recenzji i kilka nagród. Jest autorem pięciu powieści, w tym tej o dźwięcznym tytule Ack-Ack Macaque, która została uznana za najlepszą powieść 2013 r. przez British Science Fiction Association (wspólnie z powieścią Ancillary Justice napisaną przez Ann Leckie). Warto zaznaczyć, że to ta sama nagroda, którą otrzymał Gene Wolfe za Cień kata, Alfred C. Clarke za Spotkanie z Ramą, czy Philip K. Dicka za Przez ciemne zwierciadło. Tłumaczenia książek Powella ukazały się w Niemczech, USA i Japonii. „Ostatnia rafa” to drugi tekst tego autora przetłumaczony na język polski. W 2005 r. w „Nowej Fantastyce” ukazało się jego opowiadanie z gatunku space opera, pt. „Sześć lat świetlnych od Green Scar”. Najnowszy tekst spolszczył Cezary Frąc.
Gareth L. Powell – The Last Reef
Kolejne opowiadanie w najnowszych “Krokach w nieznane” nosi tytuł “Pogromca smoka z Merebarton” / „The Dragonslayer of Merebarton” i zostało napisane przez K.J. Parker. Autor(ka) znana jest polskim czytelnikom m.in. z nowel “Błękit i złoto” (Kroki w nieznane 2011) i “Mapy zostawmy innym”(Kroki w nieznane 2013) oraz powieści Składany nóż i Młot (obie wydane przez MAG).
„Pogromca smoka z Merebarton” to swego rodzaju antyfantasy. Głównym wyróżnikiem tekstu jest cyniczna do szpiku kości narracja, z której znane są utwory tego autora. W tym wypadku Parker przechodzi jednak sam siebie drwiąc ze stereotypów fabularnych fantasy. Spisana w pierwszej osobie opowieść odkrywa przed nami historię walki ze smokiem, ale także jej liczne okoliczności, których nie spotkamy w klasycznej fantasy. Krótko mówiąc: K.J. Parker w olimpijskiej formie! Opowiadanie przetłumaczyła Anna Klimasara. Więcej o twórczości autora przy wpisie o opowiadaniu „Mapy zostawmy innym”.
„Pogromca smoka z Merebarton” pojawił się już w wersji rosyjskiej
Kolejny tekst w antologii wyszedł spod pióra Iny Goldin i nosi tytuł „Nasza krew” / “Наша кровь”. To historia internatu dla dzieci zdrajców i przestępców przeciwko państwu, w którym – najprawdopodobniej – grasuje wampir. Zbiór opowiadań autorki pt. „Gra w klasy na nieznanych planetach” odbił się szerokim echem w świecie rosyjskojęzycznej fantastyki. Pismo „Mir fantastiki” uznało go za najlepszy książkowy debiut 2013 r. Pojawiają się głosy, że Ina Goldin – pseudonim, pod którym ukrywa się Rosjanka Inna Chmielewskaja, z wykształcenia językoznawca, od lat mieszkająca we Francji – może zająć opustoszałe miejsca po Strugackich. Największe sukcesy bracia Strugaccy odnieśli dzięki powieściom. Wkrótce przekonamy się czy Goldin jest ich godną następczynią, ponieważ pisarka pracuje nad powieścią, który rozgrywa się w świecie przedstawionym w opowiadaniu “Nasza krew”.
Paweł Laudański, w swoim cyklu felietonów “Wiatr ze Wschodu”, poświęconych prozie zza wschodniej granicy, który ukazuje się w ramach portalu Esensja.pl, napisał, że styl Goldin sprawia wrażenie ascetycznego: “Nie znaczy to jednak, że to stosowane przez autorkę swoiste skąpstwo pozbawia jej utwory plastyczności wizji. Jest wręcz przeciwnie – pomimo ascezy formy udaje się Goldin wyjść naprzeciw czytelnikom, których cieszy smak serwowanego przez pisarza dania.”
Ina Goldin – Gra w klasy na nieznanych planetach
W najnowszych „Krokach w nieznane” ukaże się opowiadanie „Pułkownik” Petera Wattsa. Ten bardzo świeży tekst, bo z 2014 roku, rozgrywa się w uniwersum wykreowanym przez autora w powieści Ślepowidzenie, jednej z najbardziej dyskutowanych książek science-fiction ostatnich lat. Od paru tygodni, niemal w tym samym czasie co czytelnicy anglojęzyczni, możemy zapoznać się z Echopraksją, prequelem Ślepowidzenia (brawo dla wydawnictwa MAG za refleks!). Autorem tłumaczenia „Pułkownika” jest Wojciech M. Próchniewicz, który spolszczył również obie wspomniane powyżej książki.
W jednym z komentarzy na temat tego tekstu można przeczytać, że to wspaniałe, proroczo wnikliwe i chwytające za serce opowiadanie – wszystko, co uwielbiamy i czego oczekujemy od twórczości Petera Wattsa. O co o tekście mówi sam autor?
Wygląda na to, że „Pułkownik” to swego rodzaju pomost między Ślepowidzeniem i Echopraksją. W opowiadaniu jest sporo rozważań etycznych.
Tak, historia jest pomostem między Ślepowidzeniem i Echopraksją. Dzieje się zaledwie kilka miesięcy przed rozpoczęciem akcji tej drugiej powieści. „Pułkownik”, do pewnego stopnia, wiąże się z zagadnieniami etycznymi. Na przykład: czy zabicie umysłu-ula stanowi moralny odpowiednik morderstwa jednego człowieka czy wielu ludzi? Zresztą, w jakimś zakresie, wszystkie moje utwory podejmują drażliwe problemy etyczne. Opowiadanie odsłania nam czubek góry lodowej schowanej za postacią pułkownika Jim Moore’a. W Ślepowidzeniu widzieliśmy go oczami jego syna, w Echopraksji z pozycji Daniela Brüksa; a żaden z tych narratorów nie jest szczególnie wiarygodny. „Pułkownik” to jedyna okazja, żeby zobaczyć Moore’a od wewnątrz, żeby popatrzeć na świat jego oczami.
Kwestie etyczne to dziś rzadkość w fantastyce z Ameryki Północnej. Wielu pisarzy jest dziś uwikłanych w emocje związane z tożsamością płciową, itp., co już wiele lat temu doskonale oddał Jamesa Tiptree jr.
Tiptree (właściwie Alice Sheldon, przyp. red.) był niesamowity. Nie śledzę mocno wojny społeczno-kulturowej, która od zawsze tli się/wybucha, gdzieś w krajobrazie społecznym. Ale z tego co o tym wiem, wydaje się generować dużo więcej ciepła, niż światła. To działanie nacechowane ideologią, a ja mam niewiele cierpliwości dla ideologii. Ideologia pyta: „Jeśli X było prawdą, to czy zagraża to mojej wizji świata?” Nauka, w przeciwieństwie do tego, pyta po prostu: „Czy X to prawda?”
Wolę naukę.
Okładka Echopraksji Petera Wattsa – wydawnictwo MAG
Policja w Bristolu stanęła przed zagadką szeregu nieprawdopodobnych morderstw. Nie mają one precedensu w historii dochodzeń kriminalnych. Stopień ich wyrafinowania nasuwa jednak pewne skojarzenie. Udaje się określić, że to naśladowanie morderstw z powojennych horrorów, w których główne role odtwarzał aktor Vincent Price. Tak rozpoczyna się nowela Johna Llewellyna Proberta, pt. „Dziewięć śmierci doktora Valentine’a” / „The Nine Deaths of Dr. Valentine”, która w ubiegłym roku zdobyła British Fantasy Award.
To debiutego autora w polskim tłumaczeniu, który w naszym kraju pozostawał dotąd całkowicie nieznany. Probert jest jednak bardzo prominentną postacią w świecie brytyjskiego horroru i fantasy. Wydał od roku 2002 kilkanaście książek i opublikował jeszcze więcej opowiadań. Jego proza jest elegancka, inteligentna i dowcipna, co jak na specjalistę od horroru można uznać za cechę dość wyjątkową. Chętnie recenzuje filmowe horrory. Podobnie jak Łukasz Orbitowski w tekstach z „Nowej Fantastyki” sięga również po tytuły kategoryzowane jako filmy klasy C. Obrazy, które wzbudziły zainteresowanie Proberta można znaleźć na jego blogu House of Mortal Cinema.
Mercurio D. Riviera, kolejny autor, którego tekst znajdzie się w najnowszym tomie Kroków w nieznane, jest już znany czytelnikom antologii. W tomie 7., z roku 2011, ukazało się “Twoje cierpienie nas ochroni” / “Tu Sufrimiento Shall Protect Us”, nominowane w kategorii krótkie opowiadanie do World Fantasy Award 2011. Utwór, traktujący o sprawczej mocy przesądów, po raz pierwszy został opublikowany w brytyjskim magazynie “Black Static”, specjalizującemu się w horrorze i dark fantasy.
Paradoksalnie tamto opowiadanie było wyjątkiem w twórczości autora. Głównym polem jego zainteresowania, jak sam twierdzi, jest tzw. „speculative fiction”. Pojęcie to, przypisywane Robertowi Heinleinowi, określa utwóry będące fantastyką naukową, ale także daleko wychodzące poza ramy tego gatunku, zawierające w fabule elementy nadprzyrodzone, fantastyczne, czy futurystyczne, etc. Łatwiej zdefiniować twórczość Mercurio D. Riviery poprzez podobieństwo do utworów Ursuli Le Guin z cyklu haińskiego, które są czystą fantastyką naukową, choć bazującą na tzw. miękkich naukach, jak socjologia, psychologia, czy antropologia. To podobieństwo zdradza najbardziej cykl opowiadań poświęconych kontaktowi ludzkości z rozwiniętą technologicznie rasą Wergenów. „Tęsknota za Langalana” / „Longing for Langalana” otwiera serię tekstów, które stopniowo ujawniają złożoność obcej cywilizacji i jej relacji z Ziemianami. Wergenowie uważają ludzi za istoty piękne. Do tego stopnia, że kontakt z nimi jest dla nich przeżyciem na poziomie narkotykowego haju, grożącym natychmiastowym uzależnieniem i paraliżującym wolną wolę. Riviera penetruje m.in. psychologiczne niuanse tego stanu i idące za nimi konsekwencje społeczne. „Tęsknota za Langalana” została uznana najlepszym opowiadaniem 2006 r. w corocznym plebiscycie czytelników brytyjskiego magazynu Interzone.
Mercurio D. Rivera do niedawna był publikowany głównie w brytyjskich magazynach poświęconych fantastyce i grozie. Zaczął też być zauważany na swoim rodzimym amerykańskim poletku. Świadczy o tym m.in. publikacja do której został zaproszony przez prestiżowy magazyn Asimov’s Science Fiction. Ale jego pierwszy zbiór opowiadań, pt. Across the Event Horizon, wydany przez Newcon Press, pod redakcją Iana Whatesa i z przedmową Terrego Bissona, ukazał się – mimo wszystko – właśnie w Anglii. Seria o Wergenach pokazuje, że Amerykanów nadal stać na dobrą, problemową fantastykę, ale chętniej czytają ją Europejczycy.
Wizja Wergena wg Bena Baldwina, który zilustrował opowiadanie dla magazynu „Interzone”.
Jednym z ważniejszych opowiadań w najnowszych „Krokach w nieznane” jest „The Wandering Earth”. Opublikował je w roku 2000 Liu Cixin, który jest obecnie najpopularniejszym chińskim pisarzem science-fiction. Nakłady jego książek sięgają 400 tys. egzemplarzy. W Chinach zapewne łatwiej o osiągnięcie tak spektakularnych wyników ze względu na rozmiary rynku czytelniczego. Ale sukces Cixina absolutnie nie jest przypadkowy. Techniczne wykształcenie autora zapewnia jego utworom wysoki poziom kompetencji naukowej, zaś wielkoskalowe pomysły pasują idealnie do ambicji Chińczyków jako narodu. Co więcej, autor skupia się w swoim pisarstwie na przedstawianiu przewodniej roli Państwa Środka w przyszłości. Nie jest to bynajmniej literatura propagandowa. To wyraz żywego zainteresowania pisarza losem swojego narodu (co może Polakom, kontestującym wszystko i wszystkich, jest nieco obce), wpisany w wielkoskalowe koncepcje fantastyczno-naukowe. Doskonałym przykładem jego twórczości jest opowiadanie „The Wandering Earth”, zamieszczone w najnowszym tomie „Kroków w nieznane”. Należy zaznaczyć, że ten tytuł należy rozumieć jak najbardziej dosłownie.
Chińczycy bardzo kibicują tłumaczeniu na angielski trylogii „The Three-Body Problem”, największego jak dotąd osiągnięcia pisarza, którą można opisać jako pomieszanie „Gry Endera” z ideami Stephena Hawkinga i Chińską Rewolucją Kulturalną. Podjął się tego trudnego zadania Ken Liu, znany w Polsce z wielu publikacji amerykański autor sf chińskiego pochodzenia, co dobrze wróży temu projektowi. Trylogia napisana jest z nieprawdopodobnym rozmachem. Znakomitą próbkę twórczości Liu Cixina, w postaci opowiadania „The Wandering Earth”, przetłumaczy na polski Tomasz Walenciak.
Okładka pierwszego tomu trylogii „Three Body” Liu Cixina
Znamy już okładkę najnowszego tomu „Kroków w nieznane”. Autorem grafiki jest John Harris, brytyjski malarz i ilustrator, znany z doskonałych prac osadzonych w tematyce science-fiction i fantasy. Jego dzieła zostały wykorzystane w książkach takich autorów jak Isaac Asimov, Frederik Pohl, Ben Bova, Orson Scott Card, Jack McDevitt, czy Jack Vance i wielu innych.
W przyszłym tygodniu zaczniemy przedstawiać poszczególne opowiadania. W tym tomie można liczyć na więcej opowiadań spoza rynku amerykańskiego. Między innymi zostanie opublikowane opowiadanie obecnie najbardziej popularnego pisarza science-fiction z Chin.
Okładka nawiązuje luźno do treści jednego z opowiadań. Znane wszystkim, charakterystyczne elementy graficzne serii, jak zwykle zostają na okładce i grzbiecie tomu. Książka powinna pojawić się w księgarniach w grudniu.
Kroki w nieznane 2014
Orson Scott Card zyskał mocno na popularności w związku z ekranizacją Gry Endera i kontrowersyjnymi wypowiedziami, piętnowanymi przez niektórych amerykańskich publicystów, ale także lewicujących fanów fantastyki. Nie umniejsza to wartości pisarstwa Carda, co szczególnie mocno widać w antologii Foundation’s Friends wydanej w roku 1989 z okazji 50. lecia twórczości nestora amerykańskiej fantastyki. Okazało się bowiem, że nie jest łatwo pisać jak Isaac Asimov. Z 17 opowiadań napisanych na potrzeby tego wydawnictwa, które rozgrywają się w różnych światach wymyślonych przez Asimova, m.in. w serii o robotach, w świecie z opowiadania „Nadejście nocy”, czy serii o Fundacji, broni się najlepiej opowiadanie „Założyciel” / The Originist. Zamyka ono najnowszy almanach fantastyki Kroki w nieznane 2013.
Card nie ucieka w żart, jak Robert Silverberg, Connie Willis, czy George Alec Effinger, tylko idealnie wpasowuje się w styl i poziom intrygi oferowanej przez oryginał. Przekracza jednak dzieło Asimova, ponieważ tam gdzie zwykle kończy sie Asimov (intryga na kosmiczną skalę, raczej bez zagłębiania się w psychologię postaci), zaczyna się Card (nietypowa dla fantastyki opowieść o małżeństwie). Opowiadanie rozgrywa się tuż po pierwszej części oryginalnej Fundacji, kiedy Hari Seldon rozpoczyna pracę nad założenie Drugiej Fundacji. Przy okazji widać jak bardzo lucasowski Coruscant jest zadłużony w wizji megapolis, którą jako pierwszy przedstawił Asimov pod nazwą Trantor. Opowiadanie przetłumaczyła Jolanta Pers.
Okładka z kluczem: postacie na ilustracji to autorzy poszczególnych opowiadań.
John Kessel, pisarz amerykański polskiego pochodzenia, wielokrotnie nominowany do niemal wszystkich liczących się anglosaskich fantastycznych nagród literackich. Często inspiruje się literaturą tworząc fantastyczne wariacje, np. umieścił bohatera w powieści “Moby Dick” Herman Melville (“Następna sierota” w „Nowa Fantastyka” 03 (258) 2004 – Nebula). Zmiksował prozę Mary Shelley i Jane Austin („Duma i Prometeusz”, w Kroki w nieznane 2009; Nebula, Shirley Jackson Award i nominacje do Hugo, World Fantasy, Locus i Tiptree Award). A także wspaniale nawiązał do prozy Raymonda Chandlera w opowiadaniu „Wielkie marzenie” / The Big Dream, które zostanie opublikowane w najnowszych Krokach w nieznane 2013.
John Kessel napisał „Wielkie marzenie” (nawiązanie do tytułu książki Raymonda Chandlera The Big Sleep; w polskim tłumaczeniu Głęboki sen, co jest, jak twierdzi Lech Jęczmyk, tłumaczeniem błędnym, ponieważ powinno ono brzmieć Wielki sen; stąd też nieprzypadkowy jest tytuł publikowanego w antologii opowiadania) w manierze powieści detektywistycznej, którą znamy z książek Chandlera. Autor porusza się w tej konwencji literackiej pokazując rozbieżność fikcji i rzeczywistości. Opowiadanie zaczyna się jak klasyczny kryminał z prywatnym detektywem śledzącym pewnego człowieka. Szybko dowiadujemy się, że detektyw został wynajęty przez kobietę, która troszczy się o bezpieczeństwo męża z powodu jego samobójczych skłonności i zniknięć z domu. Ten człowiek nazywa się Raymond Chandler, a historie na jego temat podane w opowiadaniu zostały zaczerpnięte z bujnej biografii pisarza.
Gdy bohater „Wielkiego marzenia” – przypominającego zresztą teksty Chandlera – znajduje się w sytuacji, w której zdrowy rozsądek każe się wycofać, niewidzialna ręka autora, jak w prozie twórcy postaci Philipa Marlowe, zmusza go do popełnienia zupełnie irracjonalnych czynów. Opowiadanie przetłumaczyła Jolanta Pers.
Plakat do filmu „The Big Sleep” z Humphrey’em Bogartem w roli Philipa Marlowe
Karin Tidbeck mieszka w szwedzkim Malmö. Pisze po szwedzku i angielsku. Przetłumaczyła też ze szwedzkiego swój zbiór Jagannath na angielski. Jej opowiadania pojawiały się w różnych amerykańskich periodykach sieciowych, np. „Weird Tales”, „Lightspeed Magazine”, „Strange Horizons”, a także antologiach tematycznych.
Pisarka zadebiutuje w polskim tłumaczeniu opowiadaniem „Jagannath”, które wchodzi w skład Kroków w nieznane 2013, pochodzącym ze zbioru pod tym samym tytułem. Tomik zawiera opowiadania przetłumaczone ze szwedzkiego zbioru Vem är Arvid Pekon?, który uzupełniają nowe teksty – zarówno przetłumaczone, jak i napisane bezpośrednio po angielsku. Zbiór był wielokrotnie recenzowany przez amerykańskich krytyków i pisarzy, zebrał mnóstwo pochlebnych opinii, co zaowocowało licznymi nominacjami i nagrodami. Był nominowany do Tiptree Award 2012, zdobył Crawford Award 2013, a także był nominowany do World Fantasy Award 2013. Opowiadanie „Augusta Prima”, zamieszczone w tym zbiorku, przyniosło autorce SF & Fantasy Translation Award 2013.
O pisarstwie Karin Tidbeck wypowiadają się w samych superlatywach Elizabeth Hand, China Mieville, czy sama Ursula K. Le Guin, której notka zdobi okładkę zbioru szwedzkiej pisarki: „Nigdy nie czytałam czegoś podobnego do Jagannath. Wyobraźnia Karin Tidbeck jest rozpoznawalnie nordycka, ale z drugiej strony nieklasyfikowalna – cicha, inteligentna, niewypowiedzianie dziwna. Różnorodna. Złowieszcza. Zabawna. Tajemnicza i krucha. To wspaniałe opowiadania.”
„Jagannath” opowiada o mieszkańcach ogromnej biomechanicznej Matki, która chroni w swoim wnętrzu ostatki ludzkości ocalałe po bliżej nieokreślonej katastrofie. Opowiadanie przetłumaczył Tomasz Walenciak.
Greg Kurzawa, jak nazwisko wskazuje, ma polskie korzenie. Studiował teologię, ale ostatecznie postawił na budowanie kariery w dziedzinie technologii informatycznych. Jak twierdzi spędził lata na pisania nim odkrył i zafascynował się twórczością Gene’a Wolfe’a, M. Johna Harrisona i Jeffa Vandermeera.
Greg jest autorem chwalonej przez recenzentów powieści dark fantasy „Gideon’s Wall.” Oprócz tego opublikował dotąd zaledwie kilka tekstów, m.in. w internetowych periodykach „Clarkesworld” i „Beneath Ceaseless Skies”. Ostatnio przyjął do druku dwa jego opowiadania zasłużony dla fantastyki magazyn „Interzone”. To brytyjskie pismo wręcz specjalizuje się w odkrywaniu amerykańskich autorów tworzących bardziej ambitną prozę, z którą trudno przebić się za oceanem. Czasem publikacje w „Interzone” otwierały później drogę na łamy znanych amerykańskich periodyków fantastycznych. Tak było m.in. z prezentowanymi w almanachu fantastyki autorami, jak Ted Kosmatka, czy Mercurio D. Riviera. „Interzone” odkrywał też autorów z innych krajów, np. Grega Egana, Hannu Rajaniemi i wielu innych.
„Puste przestrzenie” / Vacant Spaces to niebanalna fantastyka kosmiczna, trochę dickowska, trochę ciążąca ku opowieści grozy. Dobrze pokazuje talent Kurzawy do tworzenia depresyjnych, gęstych, pełnych podskórnego napięcia historii, na przestrzeni zaledwie kilkunastu kartek. Przypomina tym nieco Teda Kosmatkę – innego autor z polskimi korzeniami. Opowiadanie przetłumaczyła Martyna Plisenko.
Julia Zonis, rosyjska autorka science fiction, młodego pokolenia, która kolejny raz reprezentuje fantastykę ze Wschodu w Krokach w nieznane. Poprzednie opowiadanie Zonis pt. “Me-gi-do” otrzymało prestiżowego Brązowego Ślimaka. Nagrodę przyznawaną przez Borysa Strugackiego.
Pisarka tworzy prozę, poezje, próbowała też swoich sił jako autorka scenariuszy w niezależnych produkcjach filmowych. Zaczęła pisać w 2004 r. Od tego czasu opublikowała kilkadziesiąt opowiadań w wielu antologiach i czasopismach. Wydała też kilka powieści, m.in. urban fantasy Dieti bogov (2010) oraz postmodernistyczną, pełną odniesień do literatury klasycznej, Kulturnyj gieroj (2009 – współautor Aleksandr Szakiłow). Obie książki zebrały przychylne opinie zarówno recenzentów, jak i czytelników. Ostatnie lata wydają się doskonałe dla Zonis. W roku 2011 wydała powieść Inkwizitor i nimfa za którą otrzymała nagrodę Interpressconu (2012), przyznawaną przez uczestników tego konwentu organizowanego przez fanklub petersburski. W tym roku kolejny raz otrzymała tę nagrodę za powieść Genom Pandory. Wydała też dwie kolejne powieści Khozyain zerkal (współautorka Yekaterina Chernyavskaya) i Biokhaker, kontynuację Genom Pandory.
Opowiadanie „Gołąbek” mogło powstać chyba wyłącznie w głowie autora rosyjskiego. Co państwo totalitarne mogłoby zrobić z różnego rodzaju ludźmi obdarzonymi nadnaturalnymi zdolnościami? Oczywiście, jako nieprawomyślnych, mogłoby chcieć usunąć z systemu, np. poprzez zsyłkę do specjalnego łagru. Opowiadanie przetłumaczył Witold Jabłoński.
Zbiór opowiadań Julii Zonis, z którego pochodzi opowiadanie „Gołąbek”.
James Alan Gardner to kanadyjski pisarz science fiction średniego pokolenia. Z wykształcenia matematyk, obecnie pedagog, tworzy podręczniki do nauki programowania. Karierę zaczynał w końcówce lat 80. XX w. na słynnych warsztatach literackich Clarion, gdzie doświadczeni pisarze uczą młodych adeptów sztuki pisania. Mentorem Gardnera był w owym czasie Orson Scott Card.
Pisarz publikował w wielu amerykańskich i kanadyjskich czasopismach sf. Może pochwalić się dwiema nagrodami Aurora, czyli kanadyjskim odpowiednikiem naszego Zajdla, a także kilkoma nominacjami do Hugo i Nebuli. Do jego najciekawszych utworów należy seria powieści „League of Peoples”, w której stykamy się z Obcymi na tak wysokim stopniu rozwoju, że traktują ludzkość mniej więcej w taki sposób, w jaki my traktujemy bakterie.
Opowiadanie „Broń promieniowa – love story” / The Ray-Gun: A Love Story, pochodzące z roku 2008, było nominowane do Hugo i Nebuli, zdobyło prestiżową Theodore Sturgeon Award. Zostało również wybrane tekstem roku przez czytelników Asimov’s Magazine. Tytuł nie pozostawia wiele wątpliwości – to opowiadanie science-fiction, przedstawiające perypetie pewnej pary z nader sprytną bronią Obcych. Opowiadanie przetłumaczyła Martyna Plisenko.
Brandon Sanderson wielu czytelnikom w Polsce znany jest jako kontynuator, po śmierci Roberta Jordana, przepastnego cyklu fantasy Koło Czasu. Tego rodzaju wybór mógł się stać prawdziwym przekleństwem dla młodego autora. Szczególnie, że namaszczenia następcy dokonała żona Jordana, a dokończenie dzieła polegało m.in. na odwzorowaniu treści notatek pozostawionych przez zmarłego pisarza. Tymczasem Sanderson nie tylko poradził sobie z tym zadaniem, ale zaczął też pisać w szaleńczym tempie własne utwory, w tym także science-fiction. Jednak pisarz najlepiej czuje się w gatunku fantasy. Świadczy o tym „Nowa dusza cesarza” / The Emperor’s Soul, jego pierwszy krótki utwór przetłumaczony na język polski, który ukaże się w ramach almanachu fantastyki Kroki w nieznane 2013. Jak sam tytuł wskazuje gra idzie tu o duszę pewnego cesarza. Ale w sprawę nie są zamieszane siły piekielne, ale genialna fałszerka, która zostaje zmuszona do odtworzenia duszy, osobowości, charakteru cesarza na podstawie notatek, wspomnień, przedmiotów, których dotykał władca (czyżby reminescencje pracy nad Kołem Czasu?).
Sanderson ma świetną passę. Jego najnowsza powieść Steelheart, chwilę po publikacji w październiku br., znalazła się na szczycie listy bestsellerów New York Times. Z kolei „Nowa dusza cesarza” to przełom w karierze autora. Dotąd nie sięgał po najważniejsze nagrody. Dzięki tej noweli otrzymał w tym roku Hugo Award i był nominowany do World Fantasy Award. O ten laur stoczył walkę z innym tekstem z tegorocznej antologii, czyli „Mapy zostawmy innym” K.J. Parker. Zwycięstwo byłoby bramką strzeloną na wyjeździe, ponieważ tegoroczne World Fantasy Convention odbywało się kilka dni temu w Brighton, w Wielkiej Brytanii, gdzie mieszka i pracuje Parker. Ale wygrał Parker. Opowiadanie przetłumaczył Mirosław P. Jabłoński.
Opowiadanie “Szczęśliwy Człowiek” / The Happy Man (1991) to dopiero drugie opowiadanie Jonathana Lethema przetłumaczone na język polski. Jednocześnie, będzie to jeden z najbardziej wstrząsających tekstów opublikowanych w ramach almanachu Kroki w nieznane. To historia człowieka, którego dusza przebywa na zmianę w rzeczywistości i Piekle.
Jonathan Lethem to amerykański powieściopisarz i eseista, którego pierwsza powieść z 1994 r. pt. Pistolet z pozytywką (Zyska i S-ka), będącą mieszanką czarnego kryminału i fantastyki, została entuzjastycznie przyjęta przez amerykańską krytykę. Jacek Dukaj w polecankach dla magazynu Sfinks napisał celnie, że „Czyta się to niczym Chandlera przepuszczonego przez Alicję w Krainie Czarów i z lekka doprawionego Dickiem; lekki odlot innymi słowy”. Kolejne powieści Lethema zawierały wyraźny, lecz blednący, z tekstu na tekst, akcent fantastyczny i stały się popularne daleko poza gettem literackim fantastyki. „Szczęśliwy Człowiek” pochodzi z okresu, kiedy Lethem pracował z sukcesem nad wprowadzeniem fantastyki do głównego nurtu.
Lethem jest też wziętym eseistą i krytykiem. Publikuje z sukcesem w najważniejszych amerykańskich pismach. Bardzo znany stał się jego wywiad z Bobem Dylanem dla „Rolling Stone” z 2006 r. Dużo więcej o autorze na jego podstronie w ramach ENCYKLOPEDII FANTASTYKI. Nie ma tam jednak jeszcze informacji o tym, że Jonathan Lethem i Pamela Jackson dokonali herkulesowej pracy i wydali w roku 2011 THE EXEGESIS OF PHILIP K. DICK, czyli coś na kształt wyciągu z Opus Magnum Dicka. Wybrali z tysięcy odręcznych i pisanych na maszynie notatek, esejów, listów i szkiców najciekawsze ich zdaniem fragmenty okołoliterackiej twórczości autora Ubika. Opowiadanie przetłumaczyła Jolanta Pers.
Bradley Denton to wciąż zbyt mało znany w Polsce autor. Pomimo tego, że spośród jego pięciu powieści wydano dwie Buddy Holly żyje i pozdrawia z Ganimedesa oraz Obłąkani. Wieść gminna niesie, że jedną z jego książek – wydanych po polsku – zmielono nim trafiła na półki księgarskie z powodu błędu na okładce. Poprawnego wydania już nie było.
Można zatem śmiało powiedzieć, że Denton ma sporo pecha. Widać to też po drugiej stronie oceanu. Należy do wąskiego grona autorów bardzo cenionych przez kolegów po piórze, których utwory omija jednak splendor wielkich nagród. Owszem, są w pierwszej piątce, dziesiątce, ale rzadko trafiają na podium. Niesłusznie, niesprawiedliwie i niezrozumiale, ponieważ utwory Dentona biją na głowę wiele nagradzanych obecnie w USA tekstów. I to praktycznie pod każdym względem. Mamy oto pisarza zdecydowanie wyrastającego ponad resztę fantastów. Zawsze pisującego obok utartych ścieżek prozę zdecydowanie lepszą niż fantastyczna literacka średnia, ale mało naznaczoną rakietą, robotem, zombie, czy wampirem. Ale oryginalną, odporną na działanie czasu, dowcipną i angażującą emocjonalnie. Od pierwszego tłumaczenia Dentona chwalił Marek Oramus, np. w swojej recenzji z poprzedniego tomu Kroków – opowiadanie „Orzeł adacki”. George R.R. Martina stwierdził, że ten właśnie utwór Dentona zasługuje na to, żeby kandydować do nagród, jeśli istnieje jakaś sprawiedliwość.
Dając szansę sprawiedliwości i polskim czytelnikom na poznanie jednego z najlepszych utworów Dentona, w tym tomie almanachu publikujemy jego kolejny tekst. „Sierżant Chip” otrzymał w roku 2004 prestiżową nagrodę Theodore’a Sturgeona, którą przyznają amerykańscy pisarze sf za najlepsze opowiadanie roku. Jest to jeden z najbardziej wzruszających utworów science-fiction. Przypomina nieco znakomite „Kwiaty dla Algernona” ze względu na pewne eksperymenty językowe i tematykę, jaką jest eksperymentalne podkręcenie inteligencji. Jest to historia opowiedziana z punktu widzenia podrasowanej technologicznie krzyżówki labradora i pudla. Jeśli połączymy sprawność fizyczną tej pierwszej rasy ze wzmocnioną technologicznie inteligencją drugiej, psimi wyczulonymi zmysłami i typowymi dla czworonogów posłuszeństwem i oddaniem powstanie… labradopudel, jasne. A przy okazji perfekcyjny żołnierz. Opowiadanie przetłumaczyła Anna Klimasara.
Marc Laidlaw jest autorem sześciu powieści, w tym The 37th Mandala uhonorowanej The International Horror Guild Award. Jego opowiadania ukazywały się w wielu czasopismach i antologiach począwszy od 1970 r. (zaczął swoją przygodę z fantastyką w wieku 10 lat, w roku publikacji pierwszego tomu almanachu fantastyki Kroki w nieznane). W roku 1997 dołączył do Valve Software jako pisarz i twórca gry science-fiction „Half-Life”, która stała się jedną z najpopularniejszych serii gier komputerowych wszech czasów. W ostatnich latach miał też wkład w powstanie fabuły i tzw. „one-linerów” w konkurencyjnej grze on-line, Dota 2.
W antologii Kroki w nieznane 2013 zadebiutuje w polskim przekładzie za sprawą opowiadania „Lotny”. Dzięki uprzejmości Marca możemy podpatrzeć proces krystalizacji tego opowiadania. Okazuje się, że wpływ na powstanie utworu mogą mieć nawet mało znaczące elementy scenografii. Marc napisał, że „Lotny” to historia, która chodziła za nim przez przez wiele lat. Pierwszy raz próbował ją napisać jako dwudziestolatek, ale nie wyszedł poza podstawowe założenia. Występujący w opowiadaniu porywacze byli zaledwie zarysem charakterów. Minęło znowu parę lat i na scenę wkroczyły nowe postacie. Wśród nich pojawił się olbrzym – postać niczym z bajki, ale przeniesiona do współczesności. Kolejnym fragmentem opowieści, która pomogła złożyć układankę była winda. – Byłem w wielu podobnie ciasnych windach w moim życiu, ale przypominam sobie, że kiedy pisałem te scenę, pomyślałem, że jest to winda niczym z filmu „Dotyk zła” Orsona Wellsa; słynna klaustrofobiczna winda – podsumował Marc Laidlaw.
„Lotny” to historia lekarza, który na zlecenie szemranych typów ma zająć się pewnym chorym chłopcem. Orientuje się, że dziecko nie jest chore, ale zostało porwane z powodu swoich niezwykłych umiejętności. Opowiadanie przetłumaczył Tomasz Walenciak.
Kim jest K.J. Parker? Może nie jest to jeszcze pytanie na miarę: „Kim jest Keyser Söze?” (z przeprowadzonych kilka lat temu badań nad tematami rozmów w angielskich pubach wynika, że fikcyjna postać z filmu „Podejrzani” jest najczęściej podejmowanym zagadnieniem przy kuflu piwa na Wyspach). Ale pytanie to w miarę wzrostu popularności pisarstwa K.J. Parker staje się coraz bardziej ciekawe. W kolejnych, raczej krótkich wywiadach, które mieli możliwość przeprowadzić wydawcy, fani, a także pisarze tacy jak Jeff VanderMeer, czy Tom Holt, wynika, że ukrywająca się za pseudonimem K.J. Parker postać ma skomplikowany charakter, jest bardzo dowcipna, wnikliwa i błyskotliwa. Całkiem jak bohaterowie jego/jej (?) książek. Można też domniemywać, że Parker jest już osobą niemłodą, z przeogromną wiedzą na temat militariów, tajników wykuwania mieczy, szermierki, i studiującą z zapałem historię wojen, choć zaklina się, że jest w 99 proc. pacyfistą.
Czy K.J. Parker tworzy jeszcze fantasy, czy już fikcję historyczną? To kolejne pytanie, które otwiera gorącą dyskusję toczoną na Zachodzie wokół autora „Błękitu i złota”. Na to pytanie autor odpowiada, że pisze coś w rodzaju syntetycznej historii, ponieważ fikcja historyczna jest straszliwie ograniczona prawdziwym przebiegiem wydarzeń. Syntetyczna historia to fikcja utkana z historii: „W ten sposób supermarkety produkują kiełbasę pod własną marką. Mięsa jest tam tylko tyle, aby czuć było jego smak. Pożyczam wiele z historii – nazwy, różne aspekty kultur i cywilizacji, incydenty z życia prawdziwych ludzi. Ale potrzebuję kontroli nad opowieścią; wolę być kierowcą, niż pasażerem.” – podkreśla Parker. Skojarzenia z fikcją historyczną są silne, ponieważ autor unika epatowania charakterystyczną dla gatunku fantasy magią. Mówi, że lubi trzymać magię na wodzy. Woli ją w opowiadaniach, niż w powieściach. „Magia w literaturze fantasy jest trochę jak sos chili; oszczędnie wykorzystywana smakuje wybornie. Powieść całkowicie przesycona magią może być niejadalna. Wszystko co czujesz to chili, a nie mięso i warzywa” – tłumaczy swoje podejście.
Kolejne opowiadanie w najnowszych „Krokach w nieznane” nosi tytuł „Mapy zostawmy innym” / Let Maps to Others i jest, oczywiście, autorstwa K.J. Parker. Jest to nietypowa fantasy w opisanym powyżej stylu. Jak opublikowane już po polsku utwory, czyli nowela „Błękit i złoto” (Kroki w nieznane 2011) i świetna powieść „Składany nóż” (wydana przez MAG), i ten tekst jest inteligentną rozrywką, wyróżniającą się błyskotliwymi dialogami, zwrotami akcji i niezwykłymi postaciami, które knują zawiłe intrygi na imperialnym dworze. Osią wydarzeń jest konflikt o mapę dalekich lądów, które jakoby leżały po drugiej stronie oceanu. Ale przecież wszyscy dobrze wiemy, że ocean NIE MA DRUGIEJ STRONY. Urywa się przecież nagle i jego wody z przeraźliwym hukiem spadają w bezdenną czeluść. Opowiadanie przetłumaczyła Anna Klimasara.
Trochę porządku na blogu. Okazało się, po uzupełnieniu danych, że Kroki w nieznane mają na koncie łącznie 10 nagród. Dwie najcenniejsze to chyba: SFINKS w kategorii Książka Roku, tuż po reaktywacji antologii, a także I miejsce w kategorii „Najlepsza antologia” wg głosujących w plebiscycie portalu „Katedra” za rok 2010.
SFINKS 2013 (za rok 2012):
- Zagraniczne opowiadanie roku: Ted Chiang „Automatyczna Niania Dacy’ego”, Kroki w nieznane 2012, tom 8
Plebiscyt portalu „Katedra” – FANTASTYKA 2012:
SFINKS 2011 (za rok 2010):
- Zagraniczne opowiadanie roku: Ted Chiang „Cykl życia oprogramowania”, Kroki w nieznane, tom 6
Plebiscyt portalu „Katedra” – FANTASTYKA 2010:
- Najlepsze opowiadanie fantastyczne zagranicznego autora, I miejsce: Ted Chiang „Cykl życia oprogramowania”, Kroki w nieznane, tom 6
- Najlepsza antologia, I miejsce: Kroki w nieznane, tom 6
SFINKS 2010 (za rok 2009):
Plebiscyt portalu „Katedra” – FANTASTYKA 2009:
- Najlepsze opowiadanie fantastyczne zagranicznego autora, I miejsce: Ian McDonald „Mała bogini”, Kroki w nieznane, tom 5
- Najlepsza antologia, II miejsce: Kroki w nieznane, tom 5
SFINKS 2006 (za rok 2005):
- Książka Roku: Kroki w nieznane, tom I
- Zagraniczne opowiadanie roku: Ted Chiang „72 litery”, Kroki w nieznane, tom 1
|
|