„Pogromca smoka z Merebarton” to swego rodzaju antyfantasy. Głównym wyróżnikiem tekstu jest cyniczna do szpiku kości narracja, z której znane są utwory tego autora. W tym wypadku Parker przechodzi jednak sam siebie drwiąc ze stereotypów fabularnych fantasy. Spisana w pierwszej osobie opowieść odkrywa przed nami historię walki ze smokiem, ale także jej liczne okoliczności, których nie spotkamy w klasycznej fantasy. Krótko mówiąc: K.J. Parker w olimpijskiej formie! Opowiadanie przetłumaczyła Anna Klimasara.
Czy K.J. Parker tworzy jeszcze fantasy, czy już fikcję historyczną? To kolejne pytanie, które otwiera gorącą dyskusję toczoną na Zachodzie wokół autora „Pogromcy smoka z Merebarton”. Na to pytanie autor odpowiada, że pisze coś w rodzaju syntetycznej historii, ponieważ fikcja historyczna jest straszliwie ograniczona prawdziwym przebiegiem wydarzeń. Syntetyczna historia to fikcja utkana z historii: “W ten sposób supermarkety produkują kiełbasę pod własną marką. Mięsa jest tam tylko tyle, aby czuć było jego smak. Pożyczam wiele z historii – nazwy, różne aspekty kultur i cywilizacji, incydenty z życia prawdziwych ludzi. Ale potrzebuję kontroli nad opowieścią; wolę być kierowcą, niż pasażerem.” – podkreśla Parker. Skojarzenia z fikcją historyczną są silne, ponieważ autor unika epatowania charakterystyczną dla gatunku fantasy magią. Mówi, że lubi trzymać magię na wodzy. Woli ją w opowiadaniach, niż w powieściach. “Magia w literaturze fantasy jest trochę jak sos chili; oszczędnie wykorzystywana smakuje wybornie. Powieść całkowicie przesycona magią może być niejadalna. Wszystko co czujesz to chili, a nie mięso i warzywa” – tłumaczy swoje podejście