W najnowszych „Krokach w nieznane” ukaże się opowiadanie „Pułkownik” Petera Wattsa. Ten bardzo świeży tekst, bo z 2014 roku, rozgrywa się w uniwersum wykreowanym przez autora w powieści Ślepowidzenie, jednej z najbardziej dyskutowanych książek science-fiction ostatnich lat. Od paru tygodni, niemal w tym samym czasie co czytelnicy anglojęzyczni, możemy zapoznać się z Echopraksją, prequelem Ślepowidzenia (brawo dla wydawnictwa MAG za refleks!). Autorem tłumaczenia „Pułkownika” jest Wojciech M. Próchniewicz, który spolszczył również obie wspomniane powyżej książki.
W jednym z komentarzy na temat tego tekstu można przeczytać, że to wspaniałe, proroczo wnikliwe i chwytające za serce opowiadanie – wszystko, co uwielbiamy i czego oczekujemy od twórczości Petera Wattsa. O co o tekście mówi sam autor?
Wygląda na to, że „Pułkownik” to swego rodzaju pomost między Ślepowidzeniem i Echopraksją. W opowiadaniu jest sporo rozważań etycznych.
Tak, historia jest pomostem między Ślepowidzeniem i Echopraksją. Dzieje się zaledwie kilka miesięcy przed rozpoczęciem akcji tej drugiej powieści. „Pułkownik”, do pewnego stopnia, wiąże się z zagadnieniami etycznymi. Na przykład: czy zabicie umysłu-ula stanowi moralny odpowiednik morderstwa jednego człowieka czy wielu ludzi? Zresztą, w jakimś zakresie, wszystkie moje utwory podejmują drażliwe problemy etyczne. Opowiadanie odsłania nam czubek góry lodowej schowanej za postacią pułkownika Jim Moore’a. W Ślepowidzeniu widzieliśmy go oczami jego syna, w Echopraksji z pozycji Daniela Brüksa; a żaden z tych narratorów nie jest szczególnie wiarygodny. „Pułkownik” to jedyna okazja, żeby zobaczyć Moore’a od wewnątrz, żeby popatrzeć na świat jego oczami.
Kwestie etyczne to dziś rzadkość w fantastyce z Ameryki Północnej. Wielu pisarzy jest dziś uwikłanych w emocje związane z tożsamością płciową, itp., co już wiele lat temu doskonale oddał Jamesa Tiptree jr.
Tiptree (właściwie Alice Sheldon, przyp. red.) był niesamowity. Nie śledzę mocno wojny społeczno-kulturowej, która od zawsze tli się/wybucha, gdzieś w krajobrazie społecznym. Ale z tego co o tym wiem, wydaje się generować dużo więcej ciepła, niż światła. To działanie nacechowane ideologią, a ja mam niewiele cierpliwości dla ideologii. Ideologia pyta: „Jeśli X było prawdą, to czy zagraża to mojej wizji świata?” Nauka, w przeciwieństwie do tego, pyta po prostu: „Czy X to prawda?”
Wolę naukę.